Witaj na blogu Recenzje Chrześcijańskie!
 

Kolędy Świata 2 – TGD

Powoli przychodzi nam rozstać się z kolorowymi błyskotkami ozdabiającymi ściany naszego domu, ażeby za rok znów z radością wyciągać je z zakurzonego pudełka. Wraz z poświątecznymi porządkami i nadejściem Nowego Roku doświadczamy często nieprzyjemnej świadomości jakiegoś końca i poświaty  strachu przed tym, co przed nami. Te odczucia są zwykle naszymi pierwszymi odruchami, ale czy w świetle Pisma Świętego właściwymi? Biblia uczy nas, że nasz Bóg jest Bogiem sezonowości (Kaz. 3;1-9) i tej cesze dał wyraz w całym swoim stworzeniu. Zmiany są więc czymś zupełnie naturalnym, a ich brak powinien bardziej zastanawiać niż ich nadmiar (bardzo polecam w tym temacie książkę H. Clouda pt. „Konieczne zakończenia„). Biblia jednak gwarantuje nam, że w Jezusie każdy początek jest nowy i lepszy (Ps. 30; 5, Treny 3;22, 2 Kor. 4;16 i 5;17), a więc może powinniśmy zamiast niepewności poczuć ciut ekscytacji? I właśnie tej ostatniej  życzę Wam w roku 2018, a wraz z nią: odnawiającej się wiary i szlachetnej odwagi!

Zanim jednak w pełni wejdziemy w Nowy Rok, pozwolę sobie na przeżywanie jeszcze przez chwilę świątecznej atmosfery, biorąc na warsztat najnowszą płytę TGD – Kolędy Świata 2. Zbierając myśli na temat tego projektu, zdałam sobie sprawę, że jako zespół ewangeliczny (ewentualnie ekumeniczny) chór osiągnął daleko więcej niż inne tego typu zespoły.  Obecna renoma TGD została wypracowana przez ponad trzydzieści lat pracy twórczej zespołu, w tym przez regularne dawanie koncertów, stawianie na profesjonalizm, a ostatnimi czasy także przez dbałość o systematyczne uzupełnianie dyskografii o nowe tytuły. W efekcie marka TGD stała się rozpoznawalna przez wszystkie denominacje chrześcijańskie, uświetniając różne wydarzenia jako gość specjalny. Od jakiegoś czasu projekty TGD pozostawiają swój ślad również w dorobku artystycznym Anny Marii Jopek, Kuby Badacha, Kasi Cerekwickiej, czy Piotra Cugowskiego, przez co chór powoli przeziera przez szeregi zespołów tworzących polską estradę.

Płyta Kolędy Świata 2 powiela koncepcję pierwszej części i sięga po inspiracje muzyczne z tych samych stron świata co poprzedniczka. Jest w stosunku do niej ekwiwalentnie dobra i równie ożywiająca. Ponownie jestem zobligowana skomplementować aranżacje, które zostały opracowane w zeuropeizowanej wersji i dlatego, bez względu, który styl etniczny się preferuje, praktycznie wszystkie utwory zaciekawiają i dają sposobność czerpania ze skarbca różnorodności muzyki. Poza tym niektóre z nich są bardzo nieschematyczne i niosą w sobie dużo świeżości, odbiegając od utartych wykonań. Tytułem przykładu można wspomnieć o katalońskiej „Kolędzie Ptaków” wykonywanej z reguły klasycznie, głównie na instrumentach smyczkowych. Na płycie Kolędy Świata 2 utwór ten przybrał natomiast muzyczną szatę ballady, a do tradycji hiszpańskiej tradycji nawiązuje akompaniament gitary.

Dalsze opinie to już kwestia gustu, o którym co prawda się nie dyskutuje, ale można o nim opowiedzieć;). Zdecydowanie więc podoba mi się anglikańska kolęda „Star of The East” zaśpiewana przez Piotra Cugowskiego z rockową chrypą i siłą. Podobnie zwrócił moją uwagę doniosły utwór „Trzej Królowie” zaśpiewany przez tego artystę w duecie z Kubą Badachem.

Kolejną grupa kolęd, które zapamiętałam szczególnie z recenzowanego albumu  są utwory rytmiczne, przy których nieźle można wyćwiczyć dykcję.  Jedną z nich jest izraelska kompozycja „Adonai Machaseinu” łącząca w sobie dwa z pozoru niepasujące do siebie elementy: kakafoniczny tekst oraz subtelną barwę głosu Natalii Majewskiej. Porównywalnie wpadający w ucho jest hiszpański utwór „Płoną Światła w Betlejemie”, ocieplony instrumentami dętymi. W podobnym klimacie, i to dosłownie, jest brazylijska piosenka „Jesus Nasceu”.

W końcu na albumie Kolędy Świata 2 znalazła się jedna z moich ulubionych kolęd „Little Drumer Boy”, której rytmika wymusza zupełne wczucie się w utwór. Przy odsłuchiwaniu tej piosenki, warto też wsłuchać się w ciekawą koncepcję na fragmenty wyśpiewane przez chór.

Ostatnią rzeczą, na którą chciałabym zwrócić uwagę jest interpretacja polskiej kolędy „Bóg się rodzi” w partii klawiszowej. Na początku w kompozycję są wplecione jedynie muśnięcia dźwięków fortepianu, jak gdyby niepowiązane z główną linią melodyczną, które jednak przy końcu ewoluują do jazzowej improwizacji.

Polecam!

Tagi:
Udostępnij
Written by

Miłośniczka Biblii, pięknych słów, ładnych dźwięków, złotych myśli i wyżłów.

Brak komentarzy

Jestem ciekawa Twojej opinii!