Są takie dni, kiedy po prostu nie mam ochoty na mocne wrażenia. Najbardziej służy mi wtedy wieczór z komedią, która ma za zadanie mnie zrelaksować. Jeśli też miewacie piątki;) i potrzebujecie trochę wyluzować, włączcie film pt. „Jak Bóg da” – drugą dostępną na rynku polskim komedia chrześcijańską (pierwsza to „Wychodne mamusiek”).
Kluczową sceną dla losów bohaterów filmu jest coming out syna szanowanego chirurga, który wierzy wyłącznie w swój profesjonalizm. Gdy wchodzący w dorosłe życie Andrea zapowiada, że ma coś ważnego do zakomunikowania całej rodzinie, jego bliscy zaplanowali uściskać go wyrażając akceptację seksualnej odmienności chłopaka. Nie byli jednak przygotowani na to, że pragnie zostać… księdzem. Wkrótce po tym, Andrea staje się postacią drugoplanową, a cała uwaga widza przenosi się na chirurga Tommaso (Marco Giallani), który chce zwęszyć, kto stoi za decyzją syna. Jego wysiłki są dość komedianckie i nieproporcjonalne do całej sytuacji. Na skutek decyzji Andrea`y pęka też cały utrwalony porządek rodzinny, w którego ramach dusili się od dłuższego czasu jego uczestnicy. Szczególnie rozbawiła mnie rola Carli, żony Tommaso. Przez długi czas miała depresję, ale pod wpływem rozmowy z synem zaczęła na nowo odkrywać siebie i z ułożonej żony stała się przebojową, wyzwoloną kobietą.
Podążając śladami syna, chirurg spotyka Don Pietro (Alessandro Gassman)- charyzmatycznego księdza, który przewodniczy młodzieżowej wspólnocie. Wzbudza on jednak podejrzenia Tommaso, bo odstaje od stereotypowego wizerunku duchownego. Don Pietro jest bezpośredni, pewny siebie i nie stwarza dystansu. Rzuca żartami, wygłaszając kazanie. Ale jest coś jeszcze, co odbiega w księdzu od normy. Jego kapłaństwo nie wynika li tylko z ukończenia odpowiednich szkół, ale z prawdziwego nawrócenia do Boga. Don Pietro miał bowiem przeszłość niezapowiadającą wejścia na drogę duszpasterską. Próba rozwikłania zagadki osoby księdza, doprowadza Tommaso do wewnętrznej przemiany.
Film „Jak Bóg da” to komedia, która oprócz dostarczania momentów pełnych śmiechu, sygnalizuje fakt, że mimo wszechpanującej różnorodności, otwarte przyznawanie się do wiary leżącej u podstaw kultury europejskiej szokuje i wywołuje obawy. Z drugiej strony pokazuje światu nieznaną stronę współczesnego chrześcijaństwa, opartego na szczerym nawróceniu i przemianie życia, bezinteresowności, nieformułkowej relacji z Bogiem i zżytej wspólnocie ludzi wierzących.
Co do gry aktorskiej, to tak jak w większości komedii trudno nazwać ją wybitną, niemniej trzeba przyznać, że pierwszoplanowa rola Marco Giallani jest naprawdę dobra. Aktor zgrabnie połączył sprzeczne cechy charakteru i emocje odgrywanej postaci oraz rezultat ścierania się ich przy różnych okazjach. Postać Tommaso uzupełnia świetnie Alessandro Gassman. Razem tworzą duet indywidualistycznych, męskich osobowości, który staje się wyróżnikiem produkcji.