Witaj na blogu Recenzje Chrześcijańskie!
 

Pokonaj siebie – Maja Frykowska

Uważam, że dobrze się stało, że Maja Frykowska napisała książkę, w której na spokojnie mogła opowiedzieć historię swojego życia, ponieważ konfrontacje medialne nie są jej atutem. Z drugiej strony przemiana Mai może być trudna do zrozumienia i traktowana jako kolejna życiowa fanaberia, czy pomysł na powtórne zaistnienie w show-biznesie, co po analizie przesłania książki „Pokonaj siebie” i kilku ostatnio udzielonych wywiadów trudno nazwać prawdą.

Maja Frykowska to niewątpliwie niezwykle barwna postać, która łączy w sobie trzy zupełnie różne światy: polskiego środowiska filmowego drugiej połowy ubiegłego stulecia, którego przedstawicielami byli m.in. jej dziadek (Wojciech Frykowski), a następnie ojciec (Bartłomiej Frykowski), świat skandalu ubiegłej dekady oraz obecnie – chrześcijański. O losach autorki czyta się więc jednym tchem dotykając najpierw życia elit artystycznych od strony codzienności, a potem kulis głośnych w Polsce reality show. Niemniej na pierwszy plan książki „Pokonaj siebie” wyłania się opowieść dziewczyny w zasadzie porzuconej przez ojca i matkę, którą wychowywała babcia niosąca z trudem bagaż własnych doświadczeń. Maja, jak sama o sobie pisze, w czasie dorastania była dla samej siebie „mistrzem i nauczycielem„, a decyzje życiowe podejmowała metodą prób i błędów. Naznaczona potrzebą miłości i akceptacji, żyła tęsknotą za rodzicielską bliskością. Jednocześnie u progu dorosłości odezwała się w niej towarzyska dusza i swoista niepokorność. Były: narkotyki, imprezy, więcej imprez, no i uczestnictwo w programach  „Big Brother” i „Bar„… Podobno zaletą wspomnianych reality show była możliwość skosztowania wyimaginowanego świata, w którym traci się kontakt z wymaganiami rzeczywistości oraz sławy, która najpierw magnetyzowała autorkę, a potem porzucała ją z nadszarpniętą reputacją… Innymi słowy, jej życie było ciągłą ucieczką przed wewnętrznym bólem i pogonią za byciem docenioną. Szczegóły doczytacie w książce.

Możemy bazować na swojej krzywdzie całe życie, ale możemy też zdecydować, że wreszcie chcemy coś w sobie zmienić. […] Walka z samym sobą to najtrudniejsze wyzwanie w życiu. Pokonać siebie nie jest prostą sprawą, nawet wydawałoby się niemożliwą. Przyznanie się do błędu albo do swojej ułomności sprawia, że czuję się bezbronna […] Biblia mówi, że w naszych słabościach Jego [Boża – przyp.autor] moc się objawia. (Maja Frykowska)

Jak się wydaje, zamiarem autorki nie była jednak spowiedź z przeszłości, czy jej usprawiedliwianie. Rozliczyła się z nią dojrzale – uważa, że błądziła, ale swoich porażek nie rozpamiętuje emocjonalnie i nie użala się nad sobą. Pokonała siebie w ten sposób, że wyzwoliła się z więzów przeszłości: traumy odrzucenia, nałogu i poczucia winy. Teraz buduje swoje życie na nowo będąc „wolna i szczęśliwa„, w całości zawdzięczając ten nowy początek Bogu. W tym należy upatrywać nawrócenie, o którym tak często mówi i rozumieć je jako nowy start. Jakkolwiek więc próbując oceniać Maję, warto to dostrzec i docenić, bo niewielu osobom po gorzkich doświadczeniach i publicznym ostracyzmie (nawet jako konsekwencja własnych decyzji) udaje się podnieść, a następnie wyprostowanym dalej kroczyć przez życie.

Nie jestem idealna. Nikt z nas taki nie jest. Nie rezygnuję ze swoich marzeń i celów, ale inaczej postrzegam rzeczywistość. […] Nie zamierzam zostać świętą, ale też nie chcę żyć tak jak dawniej. Dziś najważniejszy jest dla mnie Boży plan dla mojego życia, który pragnę realizować. (Maja Frykowska)

Przyznam, że Maja przekonała mnie swoją postawą przebaczenia – wobec siebie samej i swojej rodziny. Gdy doznała uleczania duszy, potrafiła spojrzeć z miłością i wyrozumiałością na swoich rodziców i dziadków, choć w gruncie rzeczy mogła obarczyć ich winą za własne nieszczęścia. Miejmy w pamięci, że jej tata, którego obecności tak bardzo przez wiele lat pragnęła i który zostawiając ją na wychowanie u babci, budował drugą rodzinę,  nie dał się jej bliżej poznać za życia. Odtwarzała go już jako dorosła osoba z opowieści innych osób…

A propos przebaczenia… jeden z chrześcijańskich kaznodziejów (Joseph Prince) powiedział, że „kiedy Bóg wybacza, to zapomina, a więc lepiej postępuj tak samo„. Wierzę w nowe początki. Chciałabym więc uszanować ten autorki i nie patrzeć na nią jak na „tę skandalistkę”, ale zwyczajnie, jak na… Maję Frykowską. Co prawda nie zawsze podzielam jej optykę przedstawianą wręcz z gorliwością neofity, ale bardzo się cieszę z jej duchowego przełomu i mocno kibicuję na nowej drodze życia:)!

 Oprawa: miękka | Liczba stron: 340| Wydawnictwo: Szaron | Data wydania: 2018 | Cena: 48,00 PLN/szt

Written by

Miłośniczka Biblii, pięknych słów, ładnych dźwięków, złotych myśli i wyżłów.

Ostatnie komentarze
  • Jak dla mnie ta książka to jeden wielki maraton pychy i przechwałek jakich to projektów była prekursorką, z jakimi to Ludźmi nie była na „ty”, jaką To mogła być gwiazdą gdyby nie to i tamto… i nie chodzi o Sam fakt Napisania o tych sytuacjach i wydarzeniach, a o sposób w jaki je opisuje. Jej brak pokory (pomimo nawrócenia!) czuć na kilometr.

Jestem ciekawa Twojej opinii!