Witaj na blogu Recenzje Chrześcijańskie!

Szofar Zabrzmiał – Francine Rivers

Romans dla pastorów?

Beletrystyka chrześcijańska na dobrym poziomie to na polskim rynku wydawniczym zjawisko stosunkowo młode. Dla mnie zaczęło się od serii książek Franka Perettiego, opublikowanych na początku lat 90. przez Wydawnictwo Vocatio. Było to ciekawe połączenie horroru i fantasy z literaturą pobożnościową i elementami political fiction.

Francine Rivers to autorka obecna w Polsce od lat, znana głównie za sprawą bestsellerowej trylogii historycznej „Znamię Lwa”. „Szofar zabrzmiał”, jej nowo wydana w Polsce powieść, jest czymś zupełnie innym od obu powyższych przykładów. To książka  na wskroś współczesna i realistyczna, można by rzecz – powieść obyczajowa, jednak z silnym, jak to u Rivers, elementem duchowego przesłania. Dla przeciętnego polskiego czytelnika będzie to dość egzotyczny motyw opowieści z życia amerykańskiej rodziny pastorskiej. I w takiej warstwie książka ma swoje niezaprzeczalne atuty. Autorka przybliża realia małomiasteczkowego życia w malowniczej Kalifornii, kreśli portrety zróżnicowanych postaci (wcale nie jednowymiarowych), stawia je w obliczu życiowych dylematów, każe podejmować decyzje – nie zawsze oczywiste. A pojawiających się konfliktów nie rozwiązuje wcale w sposób lekki, łatwy i przyjemny dla kreowanych postaci, zarówno tych „dobrych”, jak i „złych”.

Mimo imponującej objętości (625 stron!) nie jest to książka do czytania tygodniami. Przeciwnie, umiejętności pisarskie autorki sprawiają, że losy Eunice i Paula Hudsonów, ich syna Tima, wiernego Bogu Samuela, szukającego swego miejsca na ziemi Stevena Deckera i całej galerii postaci drugoplanowych czyta się tak, że niechęcią napawa myśl, że czekają na nas obowiązki zawodowe i domowe, które każą nam oderwać się od lektury.

Ale tak naprawdę główną wartością książki „Szofar zabrzmiał” jest coś innego niż wątki obyczajowo-uczuciowe. Francine Rivers w sposób bardzo wnikliwy i trafny opisuje mechanizmy rządzące procesem budowania lokalnego kościoła, należącego do nurtu ewangelikalnego chrześcijaństwa. Książka ma charakter ostrzeżenia (Anne Denton Lotz, córka Billy’ego Grahama, napisała o niej: „Ta książka to potężna i niemal prorocza wypowiedź na temat Kościoła w Ameryce). Przed pójściem w stronę sukcesu, efektu, wyniku za cenę, która z początku może wydawać się warta zapłacenia – bo rezultatem jest szybko rosnący zbór – jednak z czasem rachunek rośnie do wysokości, która grozi całkowitym bankructwem.

Rivers w sposób przekonujący i pozbawiony natrętnej dydaktyki pokazuje, w jak zatrważający, choć podszyty najlepszymi intencjami, sposób, może zmienić się młody, oddany Bogu pastor, jeśli wyznaczy sobie niewłaściwe cele i kierować się będzie fałszywym wzorcem.

I dlatego, chociaż Francine Rivers kojarzona jest zwykle z literaturą dla kobiet (ale czy to nie one w naszych czasach czytają więcej niż mężczyźni?), radziłbym pastorom oraz kościelnym liderom odrzucenie tego rodzaju uprzedzeń i sięgnięcie po „Szofar”. Książka ta nauczy Was więcej o Bożych zasadach budowania zboru niż niejedna pozycja z półki pod tytułem: Zasady wzrostu Kościoła. Pastorzy takich książek o swoich błędach i porażkach nie piszą, warto więc skorzystać z tej propozycji, pamiętając przy tym, że to tylko powieść. A może jednak coś więcej?

 Wydawnictwo:  Bogulandia, Data wydania: 2013
Autor: Włodek Tasak

 

Udostępnij
Written by

Miłośniczka Biblii, pięknych słów, ładnych dźwięków, złotych myśli i wyżłów.

Brak komentarzy

Jestem ciekawa Twojej opinii!